dobroczynna, na przykład wspieranie Cahill House i nowego
oddziału dzieciecego szpitala Bayview, niezwykle hojne pakiety pracownicze i ekstrawagancki styl ¿ycia członków zarzadu - wszystko to przyczyniło sie do finansowych problemów firmy. Ale to były przecie¿ proste fakty, ka¿dy, kto kiedykolwiek otarł sie o ksiegowosc szybko wyciagnałby z przedstawionych dokumentów te same wnioski. A jednak Alex postanowił sciagnac do San Francisco Nicka. Czy chciał w ten sposób spełnic marzenie swojej starzejacej sie matki, która czesto wspominała, ¿e ¿yczyłaby sobie powrotu młodszego syna na łono rodziny? Czy powodem była Marla i wypadek, jakiemu uległa? A mo¿e była jeszcze inna przyczyna, skryta głeboko i wiadoma tylko Aleksowi, cos, czego istnienia Nick tylko sie domyslał. Z jakichs wzgledów Alex chciał, ¿eby Nick był blisko Sprawy rodzinne Marli. Choc przecie¿ kiedys rywalizowali o jej uczucia. Nick przeczesał palcami włosy. Jakiekolwiek były motywy działan Aleksa, Nick znalazł sie w potrzasku. Nie z powodu problemów Cahill Limited, nie z powodu pragnienia matki, by obaj jej synowie byli blisko niej - nie, Nick dobrowolnie dał sie uwiezic w tym wielkim, pozbawionym duszy domu, w tym miescie, którym pogardzał, Kalkulator Finanse 258 tylko dla Marli. Dlatego ¿e powa¿nie obawiał sie o jej ¿ycie. Dlatego ¿e kiedy był blisko niej, kompletnie tracił rozum. Wyszedł na pusty korytarz. Swiatło lsniło na poreczy schodów, a ze złoconych ram spogladali na niego surowo przodkowie. Kilkanascie minut wczesniej w tym własnie miejscu matka powiedziała mu, jak bardzo sie cieszy, ¿e „w koncu odzyskał rozsadek” i wrócił do domu. Posuneła sie nawet do tego, ¿e dotkneła rekawa jego kurtki, co u Eugenii było szczytem wylewnosci. - Dobrze miec cie znowu w domu, Nicholas - wyszeptała. - Wiem, ¿e zawsze sie kłócilismy i pewnie popełniłam pare błedów wychowawczych, chciałam, ¿ebys stał sie bardziej podobny do Aleksa, ale... na swój sposób... zawsze cie kochałam. I brakowało mi tu ciebie. - Dolna warga Eugenii zadr¿ała niebezpiecznie, wiec szybko zacisneła usta. Nick patrzył na nia zaskoczony. Bez makija¿u, z twarza, na której dostrzegł teraz wiecej zmarszczek ni¿ przedtem, w czerwono-czarnym japonskim szlafroku przewiazanym paskiem, wydała mu sie po raz pierwszy w jego trzydziestodziewiecioletnim ¿yciu krucha. Szczera. Jakby jej naprawde zale¿ało. Jednak trudno mu było w to uwierzyc. Izolat białka serwatkowego - Nie zostane długo. - Wiem. Jak zawsze. - Westchneła. - Przypuszczam, ¿e ju¿ cie utraciłam. Gdybym mogła cofnac czas, gdybym wtedy wiedziała to, co wiem dzisiaj... och, Bo¿e. - Usmiechneła sie z wysiłkiem, chcac ukryc rozpacz, która zamgliła nagle jej spojrzenie, ale usta jej dr¿ały. Nick czuł sie fatalnie. - Có¿, robimy, co w naszej mocy, prawda? Ale... - Zawahała sie, okrecajac koniec paska wokół palca. - Wydaje mi sie, ¿e dzieja sie tu rzeczy, których... których nie rozumiem.